Mateusz Bartoszek to jeden z najlepszych polskich rugbistów w historii. Bytomianin mieszka i gra we Francji, blisko byłej posiadłości Johnny'ego Deppa. W planach ma jednak powrót do swojego ukochanego miasta.
Bartoszek kolejny sezon spędza we Francji, gdzie grają najsilniejsze drużyny w Europie. Jego obecny zespół RC Bassin D’Arcachon występuje na trzecim poziomie rozgrywkowym. Z powodu pandemii liga została wstrzymana i ma być wznowiona na początku 2021 roku. W zespole jest wielu obcokrajowców, między innymi zawodnicy z RPA, Fidżi, Australii, Portugalii, czy Mołdawii. Bytomian często służy im pomocą, bo biegle mówi po francusku. We Francji skończyłem liceum, a bez porozumiewania się w tym języku jest tutaj naprawdę ciężko. Miejscowi nie lubią angielskiego, nie mają też predyspozycji do nauki języków obcych. Dlatego cenią cudzoziemców, którzy mówią po francusku – wyjaśnia sportowiec, mieszkający przy zatoce Bassin d’arcachon blisko Bordeaux nad Oceanem Atlantyckim.
Sławy, wydmy i korki
To jedno z najpiękniejszych miejsc w tym kraju. Znane jest z największej wydmy w Europie oraz świeżych owoców morza, w szczególności ostryg. Mieszkał tutaj Johnny Depp z Vanessą Paradis, były prezydent Francji Nicolas Sarkozy przyjechał podpisywać swoją najnowszą książkę, a ostatnio przypadkowo spotkałem słynną francuską pływaczkę Laure Manaudou – mówi Polak. To spokojnie miejsce, jedynie w czasie wakacji przyjeżdża tutaj mnóstwo osób i zmorą są korki, wtedy kilka kilometrów pokonuje się przez bardzo długi czas – dodaje.
W styczniu sportowiec obchodzić będzie 31. urodziny. Czuję się świetnie fizycznie i mentalnie. W poprzednim sezonie mimo pękniętej łąkotki rozegrałem 18 spotkań i ból mi nie doskwierał – zaznacza zawodnik, który mierzy 192 cm wzrostu i waży 118 kilogramów. Młodzi zawodnicy napierają, ale daję sobie radę. Po trzynastu latach gry na wysokim poziomie, wiem na co mogę sobie pozwolić, jak podchodzić do treningu, aby był bardziej efektywny. Nauczyłem się też odpowiednio wypoczywać, bo to jest również bardzo ważne w życiu sportowca – tłumaczy. Bartoszek mieszka we Francji razem ze swoją dziewczyną Kamilą, również bytomianką, która obecnie pracuje zdalnie, koordynując zaopatrzenie aptek w Polsce.
Bytom numer jeden
Umowa rugbisty z RC Bassin D’Arcachon wygasa w połowie przyszłego roku. Mam w planach powrót do Polski. Kilka klubów przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Może pogram jeszcze dwa lata, a później wrócę już na stałe do Bytomia, skończę studia w Katowicach i rozpocznę nowe pozasportowe życie – mówi Bartoszek, który wychował się w centrum Bytomia i pochodzi ze sportowej rodziny. Mój tata Jacek grał w hokeja na lodzie w Polonii Bytom, w szufladzie ma schowany srebrny medal ze Spartakiady Młodzieży, która odbyła się w latach 80., w zespole grali z nim wtedy tacy znakomici hokeiści jak Mariusz Puzio, czy Marek Stebnicki. Ja przez pewien moment uprawiałem judo oraz piłkę nożną. Mam mnóstwo miłych wspomnień związanych z Bytomiem, z kumplami chodziliśmy na Żabie Doły, na placu Akademickim organizowaliśmy wyścigi rowerowe oraz pływaliśmy na Pompie, tak nazywaliśmy staw Brandka. Rodzice pytali mnie zawsze, gdzie ja tak latam przez całe dnie – śmieje się Bartoszek.
Dwie różne diagnozy
Bytomian rozpoczął treningi w wieku 13 lat i trafił do rugby przypadkowo. Na lekcji matematyki mój kolega Milek zapytał się, czy pojechałbym na obóz sportowy do czeskiego Hawierzowa. Zgodziłem się i dopiero w czasie drogi na obóz, dowiedziałem się, że będziemy trenować rugby – przyznaje z uśmiechem. Tam jednak nie było mi już do śmiechu. Mierzyłem wtedy 189 cm, ale byłem bardzo chudy. Na dodatek przydzielono mnie do grupy juniorów, chłopaków, którzy byli starsi ode mnie i mieli już doświadczenie. Takich zakwasów, jak wtedy, nigdy nie miałem – przekonuje. Po pierwszych treningach w Czarnych Bytom, Bartoszek poszedł na badania lekarskie. W Katowicach medyk przekonywał mnie, że mam kruchy kręgosłup i nie mogę uprawiać tak ciężkiego sportu. Pojechałem z tatą do Sosnowca do innego lekarza i on wydał mi zgodę na treningi. Jak się okazało, lekarz sportowy w Katowicach mylił się – dodaje.
Zderzył się z czołgiem i... wygrał
Do 2007 roku związany był z Czarnymi Bytom. Sam ściągałem chłopaków na treningi, bo w drużynie było mało zawodników. Byłem natrętny, męczyłem kolegów aż przychodzili na zajęcia, abym dał im w końcu spokój – opowiada, głośno śmiejąc się. W 2005 roku zespół zajął 4. miejsce w Mistrzostwach Polski Młodzików, później jako kadeci awansowali do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Tam sprawili ogromną sensację. Awansowaliśmy do OOM po 16 latach przerwy, w grupie eliminacyjnej byliśmy na trzecim miejscu, a w meczu barażowym rywalizowaliśmy z bardzo silnym Ogniwem Sopot. Pokonaliśmy ich i to był wyjątkowy mecz, bo od drugiej połowy graliśmy dwunastu na piętnastu! – mówi rosły zawodnik, który w 2009 roku zadebiutował w reprezentacji Polski i w meczu Czechami został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania. Dotychczas zagrał w 36 oficjalnych meczach kadry narodowej oraz wielu sparingach, które nie są wliczane do spotkań reprezentacji. W 2014 roku otrzymał nagrodę Husarza, czyli został uznany najlepszym rugbistą w Polsce. W 2015 roku jego szarża z Tomem Mchedlidze znalazła się na filmikach podsumowujących najlepsze akcje rugby na świecie. Bytomianin powstrzymał wtedy rozpędzonego potężnego Gruzina, ważącego prawie 150 kilogramów. To było jak zderzenie z czołgiem, ale poradziłem sobie – śmieje się siłacz z Bytomia.
Bartoszek kolejny sezon spędza we Francji, gdzie grają najsilniejsze drużyny w Europie. Jego obecny zespół RC Bassin D’Arcachon występuje na trzecim poziomie rozgrywkowym. Z powodu pandemii liga została wstrzymana i ma być wznowiona na początku 2021 roku. W zespole jest wielu obcokrajowców, między innymi zawodnicy z RPA, Fidżi, Australii, Portugalii, czy Mołdawii. Bytomian często służy im pomocą, bo biegle mówi po francusku. We Francji skończyłem liceum, a bez porozumiewania się w tym języku jest tutaj naprawdę ciężko. Miejscowi nie lubią angielskiego, nie mają też predyspozycji do nauki języków obcych. Dlatego cenią cudzoziemców, którzy mówią po francusku – wyjaśnia sportowiec, mieszkający przy zatoce Bassin d’arcachon blisko Bordeaux nad Oceanem Atlantyckim.
Sławy, wydmy i korki
To jedno z najpiękniejszych miejsc w tym kraju. Znane jest z największej wydmy w Europie oraz świeżych owoców morza, w szczególności ostryg. Mieszkał tutaj Johnny Depp z Vanessą Paradis, były prezydent Francji Nicolas Sarkozy przyjechał podpisywać swoją najnowszą książkę, a ostatnio przypadkowo spotkałem słynną francuską pływaczkę Laure Manaudou – mówi Polak. To spokojnie miejsce, jedynie w czasie wakacji przyjeżdża tutaj mnóstwo osób i zmorą są korki, wtedy kilka kilometrów pokonuje się przez bardzo długi czas – dodaje.
W styczniu sportowiec obchodzić będzie 31. urodziny. Czuję się świetnie fizycznie i mentalnie. W poprzednim sezonie mimo pękniętej łąkotki rozegrałem 18 spotkań i ból mi nie doskwierał – zaznacza zawodnik, który mierzy 192 cm wzrostu i waży 118 kilogramów. Młodzi zawodnicy napierają, ale daję sobie radę. Po trzynastu latach gry na wysokim poziomie, wiem na co mogę sobie pozwolić, jak podchodzić do treningu, aby był bardziej efektywny. Nauczyłem się też odpowiednio wypoczywać, bo to jest również bardzo ważne w życiu sportowca – tłumaczy. Bartoszek mieszka we Francji razem ze swoją dziewczyną Kamilą, również bytomianką, która obecnie pracuje zdalnie, koordynując zaopatrzenie aptek w Polsce.
Bytom numer jeden
Umowa rugbisty z RC Bassin D’Arcachon wygasa w połowie przyszłego roku. Mam w planach powrót do Polski. Kilka klubów przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Może pogram jeszcze dwa lata, a później wrócę już na stałe do Bytomia, skończę studia w Katowicach i rozpocznę nowe pozasportowe życie – mówi Bartoszek, który wychował się w centrum Bytomia i pochodzi ze sportowej rodziny. Mój tata Jacek grał w hokeja na lodzie w Polonii Bytom, w szufladzie ma schowany srebrny medal ze Spartakiady Młodzieży, która odbyła się w latach 80., w zespole grali z nim wtedy tacy znakomici hokeiści jak Mariusz Puzio, czy Marek Stebnicki. Ja przez pewien moment uprawiałem judo oraz piłkę nożną. Mam mnóstwo miłych wspomnień związanych z Bytomiem, z kumplami chodziliśmy na Żabie Doły, na placu Akademickim organizowaliśmy wyścigi rowerowe oraz pływaliśmy na Pompie, tak nazywaliśmy staw Brandka. Rodzice pytali mnie zawsze, gdzie ja tak latam przez całe dnie – śmieje się Bartoszek.
Dwie różne diagnozy
Bytomian rozpoczął treningi w wieku 13 lat i trafił do rugby przypadkowo. Na lekcji matematyki mój kolega Milek zapytał się, czy pojechałbym na obóz sportowy do czeskiego Hawierzowa. Zgodziłem się i dopiero w czasie drogi na obóz, dowiedziałem się, że będziemy trenować rugby – przyznaje z uśmiechem. Tam jednak nie było mi już do śmiechu. Mierzyłem wtedy 189 cm, ale byłem bardzo chudy. Na dodatek przydzielono mnie do grupy juniorów, chłopaków, którzy byli starsi ode mnie i mieli już doświadczenie. Takich zakwasów, jak wtedy, nigdy nie miałem – przekonuje. Po pierwszych treningach w Czarnych Bytom, Bartoszek poszedł na badania lekarskie. W Katowicach medyk przekonywał mnie, że mam kruchy kręgosłup i nie mogę uprawiać tak ciężkiego sportu. Pojechałem z tatą do Sosnowca do innego lekarza i on wydał mi zgodę na treningi. Jak się okazało, lekarz sportowy w Katowicach mylił się – dodaje.
Zderzył się z czołgiem i... wygrał
Do 2007 roku związany był z Czarnymi Bytom. Sam ściągałem chłopaków na treningi, bo w drużynie było mało zawodników. Byłem natrętny, męczyłem kolegów aż przychodzili na zajęcia, abym dał im w końcu spokój – opowiada, głośno śmiejąc się. W 2005 roku zespół zajął 4. miejsce w Mistrzostwach Polski Młodzików, później jako kadeci awansowali do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Tam sprawili ogromną sensację. Awansowaliśmy do OOM po 16 latach przerwy, w grupie eliminacyjnej byliśmy na trzecim miejscu, a w meczu barażowym rywalizowaliśmy z bardzo silnym Ogniwem Sopot. Pokonaliśmy ich i to był wyjątkowy mecz, bo od drugiej połowy graliśmy dwunastu na piętnastu! – mówi rosły zawodnik, który w 2009 roku zadebiutował w reprezentacji Polski i w meczu Czechami został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania. Dotychczas zagrał w 36 oficjalnych meczach kadry narodowej oraz wielu sparingach, które nie są wliczane do spotkań reprezentacji. W 2014 roku otrzymał nagrodę Husarza, czyli został uznany najlepszym rugbistą w Polsce. W 2015 roku jego szarża z Tomem Mchedlidze znalazła się na filmikach podsumowujących najlepsze akcje rugby na świecie. Bytomianin powstrzymał wtedy rozpędzonego potężnego Gruzina, ważącego prawie 150 kilogramów. To było jak zderzenie z czołgiem, ale poradziłem sobie – śmieje się siłacz z Bytomia.
Autor: LB
Zdjęcia: Mateusz Bartoszek