Z okazji 100. rocznicy wybuchu I powstania śląskiego, zastępcy prezydenta Michał Bieda oraz Adam Fras złożyli kwiaty pod tablicą przy ul. Gliwickiej upamiętniającą Wojciecha Korfantego.
To właśnie w nieistniejącym dziś hotelu „Lomnitz”, który miał swoją siedzibę przy ul. Gliwickiej 10 Korfanty wraz z grupą działaczy dowodził na Górnym Śląsku Polską Akcją Plebiscytową. Stąd też wezwał do walki o przyłączenie Śląska do macierzy. Kwiaty pod tablicą, która przypomina o tych wydarzeniach, złożył także m.in. Przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu Mariusz Janas oraz bytomscy radni.
Także dziś /16 sierpnia/ odbyła się XI Sesja Sejmiku Województwa Śląskiego, w której udział wziął Prezydent RP Andrzej Duda, a także posłowie, senatorowie oraz samorządowcy. Nasze miasto reprezentował zastępca prezydenta Bytomia Michał Bieda.
Aby uhonorować wkład pokoleń „ludu śląskiego w walkę o niepodległość Rzeczypospolitej, a potem Jej odbudowę” Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2019 Rokiem Powstań Śląskich.
Trzy powstania śląskie w 1919, 1920 i 1921 roku odegrały w historii Śląska szczególną rolę. W wyniku walki zbrojnej powstańców oraz działań polskich przywódców, w tym w szczególności Wojciecha Korfantego i Alfonsa Zgrzebnioka część Górnego Śląska powróciła ponownie w granice odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej. To Korfanty miał szczególny wpływ na zorganizowanie administracji polskiej na obszarach powstańczych, nie dopuścił do zniszczenia górnośląskiego potencjału gospodarczego, który po przekazaniu Polsce części Górnego Śląska przyczynił się do rozwoju gospodarczego II Rzeczypospolitej.
Wybuch pierwszego powstania śląskiego
Sytuacja po przegranej wojnie w całych Niemczech była napięta. Po abdykacji cesarza, utworzeniu republiki, problemach gospodarczych, fali strajków i wystąpień rewolucyjnych Niemcy były z każdym miesiącem zagrożone utratą kolejnych terytoriów. Również na Górnym Śląsku dochodziło do strajków, które pacyfikowały oddziały Grenzschutzu. Mimo próby zastraszenia ludności, z każdym dniem nasilał się opór wobec niemieckich aktów terroru.
Jednym z punków przełomowych były tragiczne wydarzenia w Mysłowicach, gdzie 15 sierpnia w obsadzonej przez Grenzschutz kopalni Mysłowice doszło do masakry robotników, którzy żądając wypłaty zaległej płacy, wyłamali bramkę zakładu. Doszło wówczas do starć, w wyniku których zginęło 8 osób.
16 sierpnia 1919 roku Józef Grzegorzek w Strumieniu spotkał się z Alfonsem Zgrzebniokiem celem ustalenia jednolitego planu działania. Po dość burzliwych naradach ustalono, że Grzegorzek zostanie politycznym zwierzchnikiem Polskiej Organizacji Wojskowej, zaś stanowisko komendanta wojskowego zarezerwowano dla Zgrzebnioka. W toku narad uzgodniono jednak, że organizacja nie jest gotowa do walki i postanowiono nie dopuścić do wybuchu powstania. Przygotowano odpowiednie rozkazy dla komendantów powiatowych. Te jednak nie dotarły – działacze-posłańcy, po powrocie na Śląsk zostali aresztowani przez żołnierzy Grenzschutzu na dworcu w Pawłowicach.
Na wieść o aresztowaniu polskich działaczy w Pawłowicach inicjatywę przejęli działacze śląscy. Na ich czoło wysunął się Maksymilian Iksal z Małej Turzy, który bez porozumienia z ośrodkami dyspozycyjnymi POW przygotował rozkaz pisemny w sprawie podjęcia walki w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku, na godzinę 2.00. Egzemplarze tego rozkazu wysłał komendantom POW w powiatach pszczyńskim i rybnickim.
Upadek powstania
Walczono w Janowie, Mysłowicach, Giszowcu, Orzegowie, Chropaczowie, Bobrku, Łagiewnikach, Bielszowicach czy Biskupicach. Nie zdołano jednak opanować Mikołowa ani Pszczyny. Po początkowych sukcesach, niemiecki Grenzschutz sprowadził posiłki. Powstańcy dysponujący bronią ręczną, nie byli w stanie przeciwstawić się broni maszynowej, artylerii czy pociągom pancernym i samolotom. Alfons Zgrzebniok wydał rozkaz zaprzestania walk 24 sierpnia 1919 roku.
Kilka tysięcy uczestników powstania musiało uciekać na polską stronę. Na Śląsk mogli powrócić dopiero po podpisaniu 1 października 1919 roku polsko-niemieckiej umowy amnestyjnej.
To właśnie w nieistniejącym dziś hotelu „Lomnitz”, który miał swoją siedzibę przy ul. Gliwickiej 10 Korfanty wraz z grupą działaczy dowodził na Górnym Śląsku Polską Akcją Plebiscytową. Stąd też wezwał do walki o przyłączenie Śląska do macierzy. Kwiaty pod tablicą, która przypomina o tych wydarzeniach, złożył także m.in. Przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu Mariusz Janas oraz bytomscy radni.
Także dziś /16 sierpnia/ odbyła się XI Sesja Sejmiku Województwa Śląskiego, w której udział wziął Prezydent RP Andrzej Duda, a także posłowie, senatorowie oraz samorządowcy. Nasze miasto reprezentował zastępca prezydenta Bytomia Michał Bieda.
Aby uhonorować wkład pokoleń „ludu śląskiego w walkę o niepodległość Rzeczypospolitej, a potem Jej odbudowę” Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2019 Rokiem Powstań Śląskich.
Trzy powstania śląskie w 1919, 1920 i 1921 roku odegrały w historii Śląska szczególną rolę. W wyniku walki zbrojnej powstańców oraz działań polskich przywódców, w tym w szczególności Wojciecha Korfantego i Alfonsa Zgrzebnioka część Górnego Śląska powróciła ponownie w granice odrodzonej Rzeczypospolitej Polskiej. To Korfanty miał szczególny wpływ na zorganizowanie administracji polskiej na obszarach powstańczych, nie dopuścił do zniszczenia górnośląskiego potencjału gospodarczego, który po przekazaniu Polsce części Górnego Śląska przyczynił się do rozwoju gospodarczego II Rzeczypospolitej.
Wybuch pierwszego powstania śląskiego
Sytuacja po przegranej wojnie w całych Niemczech była napięta. Po abdykacji cesarza, utworzeniu republiki, problemach gospodarczych, fali strajków i wystąpień rewolucyjnych Niemcy były z każdym miesiącem zagrożone utratą kolejnych terytoriów. Również na Górnym Śląsku dochodziło do strajków, które pacyfikowały oddziały Grenzschutzu. Mimo próby zastraszenia ludności, z każdym dniem nasilał się opór wobec niemieckich aktów terroru.
Jednym z punków przełomowych były tragiczne wydarzenia w Mysłowicach, gdzie 15 sierpnia w obsadzonej przez Grenzschutz kopalni Mysłowice doszło do masakry robotników, którzy żądając wypłaty zaległej płacy, wyłamali bramkę zakładu. Doszło wówczas do starć, w wyniku których zginęło 8 osób.
16 sierpnia 1919 roku Józef Grzegorzek w Strumieniu spotkał się z Alfonsem Zgrzebniokiem celem ustalenia jednolitego planu działania. Po dość burzliwych naradach ustalono, że Grzegorzek zostanie politycznym zwierzchnikiem Polskiej Organizacji Wojskowej, zaś stanowisko komendanta wojskowego zarezerwowano dla Zgrzebnioka. W toku narad uzgodniono jednak, że organizacja nie jest gotowa do walki i postanowiono nie dopuścić do wybuchu powstania. Przygotowano odpowiednie rozkazy dla komendantów powiatowych. Te jednak nie dotarły – działacze-posłańcy, po powrocie na Śląsk zostali aresztowani przez żołnierzy Grenzschutzu na dworcu w Pawłowicach.
Na wieść o aresztowaniu polskich działaczy w Pawłowicach inicjatywę przejęli działacze śląscy. Na ich czoło wysunął się Maksymilian Iksal z Małej Turzy, który bez porozumienia z ośrodkami dyspozycyjnymi POW przygotował rozkaz pisemny w sprawie podjęcia walki w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 roku, na godzinę 2.00. Egzemplarze tego rozkazu wysłał komendantom POW w powiatach pszczyńskim i rybnickim.
Upadek powstania
Walczono w Janowie, Mysłowicach, Giszowcu, Orzegowie, Chropaczowie, Bobrku, Łagiewnikach, Bielszowicach czy Biskupicach. Nie zdołano jednak opanować Mikołowa ani Pszczyny. Po początkowych sukcesach, niemiecki Grenzschutz sprowadził posiłki. Powstańcy dysponujący bronią ręczną, nie byli w stanie przeciwstawić się broni maszynowej, artylerii czy pociągom pancernym i samolotom. Alfons Zgrzebniok wydał rozkaz zaprzestania walk 24 sierpnia 1919 roku.
Kilka tysięcy uczestników powstania musiało uciekać na polską stronę. Na Śląsk mogli powrócić dopiero po podpisaniu 1 października 1919 roku polsko-niemieckiej umowy amnestyjnej.
Galeria zdjęć:
Autor: Arkadiusz Janocha
Zdjęcia: Archiwum UM