Rozbark nieodzownie kojarzy się z wydobyciem węgla kamiennego. Mimo że prawie dwadzieścia lat temu, z dołu wyjechała ostatnia tona węgla, byli górnicy oraz mieszkańcy Rozbarku kultywują pamięć o kopalni. Społeczność Rozbarku pamięta także o tragicznych wydarzeniach. Aby upamiętnić 145 ofiar katastrofy z 31 stycznia 1923 roku, na budynku siedziby Stowarzyszenia Miłośników Rozbarku, rozbarczanie stworzyli mural „Czarna Pamięć Rozbarku”. Wymalowanie muralu wsparła gmina Bytom, która przekazała na ten cel 7 tys. zł.
- Bytomianie pamiętają o największej tragedii, jaka miała miejsce w kopalni „Rozbark”. Dokładnie 100 lat temu wskutek eksplozji pyłu węglowego i pożaru na pokładzie 660 m, śmierć poniosło 141 górników oraz 4 ratowników górniczych - mówi prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. - Dzisiaj, odsłaniając mural upamiętniający ofiary tamtego tragicznego wydarzenia na budynku, przypominamy o tragedii, jaka dotknęła w 1923 roku wiele śląskich rodzin - dodaje prezydent Mariusz Wołosz.
Górnicy i mieszkańcy kultywują pamięć o kopalni
Założone przez byłych górników KWK „Rozbark” i mieszkańców Rozbarku Stowarzyszenie Miłośników Rozbarku swoją siedzibę ma przy ul. Kochanowskiego. Znajduje się w niej nie tylko Izba Pamięci poświęcona nieczynnej już kopalni, ale odbywają się też spotkania, uroczystości oraz wydarzenia związane z rocznicami dawnej kopalni, która zakończyła fedrować w 2004 roku. Członkowie Stowarzyszenia organizują także liczne imprezy i happeningi w Rozbarku, a teraz chcąc upamiętnić tragiczne wydarzenia sprzed 100 lat, na budynku siedziby stowarzyszenia wymalowali mural „Czarna Pamięć Rozbarku”. Praca nawiązuje do ciężkiej i niebezpiecznej pracy pod ziemią oraz charakterystycznej architektury przemysłu wydobywczego, jaka dawniej dominowała w Rozbarku.
Warto dodać, że pomysłodawczynią muralu była Barbara Tworeszczuk, zaś wykonał go Daniel Walerski, który przez siedem dni tworzył rysunek techniką mieszaną, używając farb akrylowych. Murale wykonane przez Daniela Walerskiego możemy zobaczyć także w Bytomiu na ul. Strażackiej oraz w centrum Katowic i w Katowicach - Szopienicach.
W uroczystym odsłonięciu muralu oprócz prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza i jego zastępcy Adama Frasa udział wzięli: senator RP Halina Bieda, radny Rady Miejskiej Andrzej Wężyk, członkowie Stowarzyszenia Miłośników Rozbarku oraz mieszkańcy Rozbarku, którzy dawniej pracowali na kopalni „Rozbark” i z sentymentem opowiadają o czasach świetności jednego z największych zakładów wydobywczych w Bytomiu.
Przypomnijmy, że w styczniu 2023 roku podczas obchodów 100. rocznicy tragedii w kopalni „Rozbark”, wówczas „Heinitzgrube”, na terenie dawnej kopalni, gdzie działa obecnie Centrum Sportów Wspinaczkowych i Siłowych odsłonięto tablicę poświęconą tej tragedii oraz historii kopalni, z którą do dziś związanych jest tysiące rodzin z naszego miasta.
Największa katastrofa w historii bytomskiego górnictwa
Katastrofa górnicza w dawnej KWK „Rozbark” była największą tragedią w historii bytomskiego górnictwa. W wyniku wybuchu pyłu węglowego śmierć poniosło 145 osób, w tym 141 górników oraz 4 ratowników górniczych. O wydarzeniach sprzed 100 lat rozpisywały się ówczesne gazety jak „Katolik” czy „Górnoślązak”, gdzie możemy przeczytać między innymi:
„Wielkie nieszczęście na kopalni Heinitz. Dotychczas 74 nieżywych. Około 150 górników jeszcze po ziemią" - pisał w piątek, 2 lutego 1923 roku „Katolik Codzienny”. W artykule czytamy:
Na kopalni „Heinitz” pod Bytomiem zdarzyła się eksplozya pyłu węglowego, skutkiem czego powstał ogień. Nieszczęście zdarzyło się na pokładzie 660 metrów głębokim, na którym pracował oddział sztygara Szymy. Nieszczęście powstało wskutek wybuchu miału węglowego i materyałów wybuchowych, który to wybuch na szczęście nie wzniecił pożaru. Trujące gazy zapełniły w okamgnieniu cały pokład a następnie drugi (wyżej położony), na którym pracował oddział sztygara Strassburga. Przypuszcza się, że gazy dostały się do kopalni z wyrąbanego pola kopalnianego, którego tama zawaliła się wskutek gwałtownego wstrząśnięcia przy wybuchu. W chwili wybuchu na zagrożonych pokładach było 500 do 600 ludzi, którzy wszyscy znajdowali się w niebezpieczeństwie, gdyż dla nich był dostęp do szybu prawie niemożliwy. Jednakże dzięki olbrzymiej akcyi ratunkowej udało się wydobyć większą część nieszczęśliwych. Mimo to pozostało w szybie jeszcze około 150 osób. Do godziny 1 w nocy wydobyto 74 nieżywych górników…
Z kolei czasopismo „Górnoślązak” w artykule „141 ofiar katastrofy na kopalni Heinitz” pisało 4 lutego 1923 roku:
Dotychczas wydobyto 117 zwłok. 24 górników jeszcze pod ziemią. Przyczyną nieszczęścia wybuch miału węglowego. Ofiary nieszczęścia na kopalni „Heinitz” umieszczono w lazarecie knapszaftowym, w lazarecie miejskim i w domu kalek (Krüppelheim). …Zginęło 141 ludzi. Do tej chwili wydobyto z kopalni 117 zwłok. W podziemiach pozostało jeszcze 24 górników, których można będzie wydobyć po usunięciu różnych przeszkód i niebezpieczeństw, co potrwa jeszcze kilkanaście dni…
Większość ofiar eksplozji pyłu węglowego w kopalni „Heinitz” /122 osoby/ pochowano 4 lutego 1923 roku na cmentarzu przy ul. Staffa, zaś pozostali górnicy spoczęli na cmentarzach w Piekarach /20 osób/, Karbiu, Chechle i Radzionkowie, gdzie pochowano pozostałych 3 górników, którzy zginęli w katastrofie 31 stycznia 1923 roku.
Ogółem tragiczny bilans po trwającej kilkanaście dni akcji ratunkowej zamknął się liczbą 145 zabitych, wśród których było także 4 ratowników. Wśród ofiar byli głównie górnicy z okolicznych miejscowości, głównie Bytomia, Rozbarku, Szarleja oraz Piekar, którzy osierocili łącznie 110 dzieci.
W 1925 roku w miejscu zbiorowej mogiły na cmentarzu przy ul. Staffa w Rozbarku stanął pomnik z nazwiskami poległych w katastrofie górników.