Stalowa brama, a za nią dziedziniec otoczony tak charakterystycznymi dla Śląska ścianami z cegieł. Potencjał tego miejsca, ukrytego w zwartej zabudowie Śródmieścia, odkryli ponad 20 lat temu Przemo Łukasik i Łukasz Zagała - twórcy pracowni architektonicznej Medusa Group, która ma na swoim koncie wiele niestandardowych realizacji docenianych przez inwestorów i branżę projektancką w kraju i za granicą.

Medusagroup zajmuje się architekturą, urbanistyką, dizajnem, komunikacją wizualną oraz projektami z pogranicza sztuki i architektury. Realizacje bytomskiej pracowni są nagradzane w konkursach na wystawach architektonicznych w Polsce i za granicą. Rosnące zainteresowanie projektami Medusy jej renoma sprawiły, że pod szyldem Medusy otwarto także pracownię w Warszawie.

Drugie życie Józefczaka 35

Elementy historyzmu budynku dawnego warsztatu i magazynu z końca XIX wieku dostrzegą tu nieliczni. Miłośnicy odkrywania wartości postindustrialnych przestrzeni nie wyobrażają sobie jednak Bytomia bez Medusy Group, której wizjonerskie spojrzenie na zabudowę poprzemysłową nadało jej nowy sens.

- Kiedy oglądaliśmy obiekt przy Józefczaka 35 nie było w nim już żadnej działalności. Stał opustoszały, z tym fajnym wewnętrznym dziedzińcem - mówi Przemo Łukasik, współtwórca Medusy Group. - Od początku frapowała nas ta lokalizacja i uznaliśmy, że jest idealna do pracy koncepcyjnej. Pamiętam, jakie emocje wzbudzała nasza decyzja o przeprowadzce z Gliwic do Bytomia. Niektórzy twierdzili, że popełniamy błąd. My od początku wierzyliśmy, że się uda - uśmiecha się architekt.

Dziedziniec Medusy Group

Projekty dla CD Project i Roberta De Niro

Medusa Group zatrudnia obecnie prawie 100 osób (w bytomskiej i warszawskiej pracowni). W swoim portfolio ma takie prestiżowe nagrody, jak: nominacja do nagrody Miesa van der Rohe, pierwsza nagroda Office Superstar 2019, nagrody i wyróżnienia na międzynarodowym European Property Awards.

Budowle zaprojektowane przez pracownię z Bytomia można zobaczyć w Warszawie (Nobu Hotel, którego współwłaścicielem jest Robert De Niro, nagradzane: Halę Koszyki czy fenomenalną Akademeia Highschool), Wrocławiu (hotel The Bridge), czy Łodzi, gdzie według projektu Medusy trwa rewitalizacja dawnej fabryki Scheiblera.

- Czas pandemii jest trudny. Od roku pracujemy z domów. Straciliśmy dwa projekty, które dopiero rozwijaliśmy - w Nowym Jorku i Bangladeszu. Tam pandemia była zdecydowanie bardziej agresywna, przez co zamknęła nam możliwość bezpośredniego kontaktu z inwestorem. Ale te projekty nie umarły, liczymy, że wrócą do nas za jakiś czas - mówi Przemo Łukasik.

Dom na kopalni

Realizacje spod kreski architektów Medusy możemy zobaczyć m.in. w Bytomiu. Flagowym przykładem jest powstały w 2003 roku Bolko Loft - pierwszy w Polsce obiekt poprzemysłowy, który zyskał nowe życie, stając się domem. W tej zawieszonej osiem metrów nad ziemią bryle osadzonej na żelbetonowych slupach odnajdziemy filozofię Medusy Group, swoisty manifest przemysłowego rodowodu Bytomia i przykład tego, jak rehabilitować wyrwy po górnictwie, nie odzierając ich z autentyczności.

Medusa Group jest także autorem projektu Centrum Edukacyjno-Kulturalne im. Ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego i Ogrodu różańcowego przy kościele św. Jacka w Bytomiu, który od 2014 roku służy mieszkańcom Rozbarku. Kolejną inwestycją powstającą według koncepcji architektów z ul. Józefczaka 35 jest Osiedle Bolko budowane przy ul. Północnej i Witczaka.

- Jeździmy po Polsce, ale coraz częściej pojawiamy się na Śląsku - w Katowicach, gdzie powstają budynki KTW i moim rodzinnym Bytomiu, gdzie z okien swojego domu mogę nadzorować budowę osiedla Bolko - mówi Przemo Łukasik.

Uczyć się od najlepszych

Praktyki zawodowe w nowoczesnej pracowni architektonicznej? Drzwi Medusy są otwarte dla młodych kształcących się w bytomskich szkołach na kierunkach związanych z projektowaniem. - Organizujemy tu praktyki zawodowe, zapraszamy uczniów na wykłady. To dla nas okazja, żeby zaszczepić w nich pasję do tej pracy - mówi Przemo Łukasik, który jest absolwentem „Budowlanki”.

Architekci Medusy Group

Bytom nie musi gonić innych

Klimat Bytomia, to nie jedyny powód, dla którego firma zdecydowała się tu przenieść i rozwijać. - O tym, że jesteśmy dziś w tym miejscu zadecydowała też ekonomia i fakt, że mogliśmy kupić naszą siedzibę dużo taniej niż w Warszawie czy Krakowie. Jeżeli takich firm pojawi się więcej, staną się kołem zamachowym, które pomoże Bytomiowi stanąć na nogach i zyskać równowagę. Do tego potrzebni są ludzie z wyobraźnią, pomysłem na siebie, których wesprze się na start np. niższą ceną za wynajem lokalu użytkowego - mówi Przemo Łukasik.

Architekt dostrzega zmiany, jakie zachodzą w Bytomiu, także dzięki oddolnym inicjatywom samych mieszkańców.

- Zadziwia mnie jak dużo energii muszę poświecić na to, żeby wytłumaczyć ludziom, że Bytom się zmienia. Może nie w takim tempie jakbyśmy tego sobie wszyscy życzyli, ale zmienia się na korzyść. Bytom nie potrzebuje wielkich susów, wystarczą małe subtelne działania i wyjście z malkontenctwa, że się nie da, nie uda. Widzę jak ożyła Strażacka, jak remontują się kamienice sąsiadujące z naszą pracownią.

Te obiekty potrzebują czasami odważniejszego inwestora i spojrzenia z trochę większej perspektywy. My próbujemy to robić od dawna i choć dziś nasze wizje może nie wydają oczywiste, wraz z inwestorem podejmujemy to ryzyko, bo wierzymy, że to się uda - podsumowuje Łukasik.